sobota, 20 września 2014

Maybelline Baby Lips

Dobry wieczór! Jak w każdy weekend przychodzę z następną recenzją. 
Zanim pomadki Baby Lips pojawiły się w Polsce, wzdychałam do nich miesiącami oglądając je na tumblr i w zagranicznych filmikach. Kiedy dowiedziałam się, że w wreszcie będą dostępne na polskim rynku, od razu popędziłam do sklepu. Wybrałam wszystkie trzy w wersjach barwiących.


Posiadam trzy wersje- Pink Punch, Peach Kiss i Cherry Me, ale są również wersje transparentne- Mint Fresh, Intense Care i Hydrate. Ponieważ zbliża się zima niedługo pewnie zaopatrzę się w którąś z nich, bo podobno nawilżają znaczenie lepiej, ale o tym innym razem.

Co mnie w nich najbardziej urzekło? Opakowania. Jestem osobą, która przywiązuje uwagę do opakowań i zapachu. Sztyfty są kolorowe, urocze i oryginalne. Dla niektórych pewnie są dziecinne, ale mnie się bardzo podobają. A jak jest z kolorem? Im więcej warstw nakładamy, tym intensywniejszy jest kolor

Niestety swatche na papierze, bo moja skóra przechodzi przez ciężki okres, ale jest ich mnóstwo w internecie.

Zacznijmy od lewej:
Pink Punch- wydaje mi się, że jest najbardziej napigmentowana. Kolor przyrównałabym do gumy balonowej. Na początku może się wydawać zbyt mocny ale po chwili zaczyna się wchłaniać i pozostawia delikatnie różowe usta. Ma owocowy, przyjemny zapach. 
Peach Kiss- jedyna pomadka z brokatem. Na szczęście nie ma go tak dużo, ale ja i tak nie przepadam za brokatem w jakichkolwiek kosmetykach, dlatego tej używam głównie na noc. Sprawuje się nieźle, nawilża i ma słodki smak. Usta po jej nałożeniu są nieco jaśniejsze i myślę, że wygląda to całkiem dobrze, mimo że do nude to tej pomadce daleko. No i pachnie, pięknie brzoskwiniowo!
Cherry Me- mój ulubieniec (co niestety widać po zużyciu). Używam jej bardzo często- tak się do niej przywiązałam że przez wiele miesięcy używałam jej codziennie- i o dziwo po niemal roku nadal mam jej całkiem sporo! Jak sama nazwa mówi, pachnie wiśniowo i zostawia na ustach wiśniowy kolor. Baaaardzo ją lubię i zdecydowanie będę sięgać po następne opakowania. Zawsze mam ją przy sobie.

Uwielbiam te pomadki! Jedną z ich największych zalet jest fakt, że można ich używać bez lusterka. Cena również na plus- 9,99 zł. W UK są droższe, a rzadko zdarza się, żeby u nas było coś taniej. Gdyby tylko lepiej nawilżały, byłyby idealne- ale i tak polecam dla zapachu i efektu jaki dają.

A tymczasem ja dalej zachwycam się wersjami dostępnymi w innych krajach od dawna...




Najbardziej chciałabym chyba wypróbować zestaw z ostatniego zdjęcia- Melon Mania, Twinkle i Yummy Plummy wyglądają obłędnie, ale te z serii Dr Rescue też zachęcają!
Pozostaje mieć nadzieję, że chociaż jeden z tych zestawów się u nas pojawi :)

Które z nich chciałybyście wypróbować najbardziej?
Pozdrowienia!

5 komentarzy:

  1. Mam czerwoną oraz fioletową i jestem bardzo zadowolona, również jestem zachwycona tymi dostępnymi za granicą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam malinową, ale chyba kupię sobie transparentną. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyglądają całkiem ciekawie ;) Mam ochotę wypróbować Pink Punch

    OdpowiedzUsuń