Hej!
Dziś przychodzę do was z recenzją bronzera z ostatniej limitowanki Essence- Beach Cruisers. Co do samej limitowanki- moim zdaniem była to jedna z najgorszych. Jedynym produktem, który mnie zaciekawił, był bronzer. Okazało się, że nie tylko mnie się spodobał, bo obeszłam dwie Natury, Hebe i dwa Super-Pharm zanim wreszcie udało mi się go znaleźć. Standy pełne- żółte, niebieskie i różowe cienie nienaruszone, błyszczyki ombre w komplecie, a wszystkie bronzery wykupione. Wreszcie udało mi się znaleźć ostatnią sztukę w Super-Pharm! :)
Występuje w jednym odcieniu- 01 life's a beach i kosztuje 12,99 zł.
Składa się z brązowej, matowej części i połyskującej palemki z drobinkami.
Teoretycznie można tego produktu używać jako bronzera i rozświetlacza oddzielnie, ale nie jest to takie łatwe.
Ja, podczas nakładania kosmetyku staram się omijać palemkę, bo nie jestem fanką brokatu na twarzy.
Co do samego bronzera, moim zdaniem nie ma w nim pomarańczowych tonów, co jest dużym plusem.
Jest nieźle napigmentowany, więc już jedno pociągnięcie pędzlem da nam naturalny efekt.
Mam bardzo bladą cerę, więc mnie to zadowala, ale jeśli ktoś woli bardziej wyrazisty kolor- nie ma z tym problemu, można go łatwo stopniować.
Puder może odrobinę osypywać się podczas używania pędzla, ale nie jest to jakieś przesadne.
Opakowanie nie jest złe (czyt. jeszcze nie pękło) i póki co wygląda ładnie.
A jaki jest największy plus tego bronzera? Zapach.
Pachnie kokosem. Uwielbiam wszystko co kokosowe- od żelu pod prysznic Original Source po perfumy Yves Rocher. Pachnie cuuudownie. Zapach można wyczuć już po otwarciu, ale czuć go także na pędzlu i utrzymuje się dosyć długo na twarzy.
Ten bronzer ma wiele zalet poza cudownym zapachem. Polubiłam go. Do tego plus za ciekawy design, z tą palemką. Będzie mi przypominał o lecie, które już się kończy (nienawidzę tego mówić).
A wy lubicie Essence? Macie coś z edycji Beach Cruisers?
Pozdrowienia! x