Witajcie! :)
Dziś chciałabym podzielić się z wami moimi najnowszymi zakupami. Ubrania sobie odpuszczę, ale pokażę wam, w co ostatnio zaopatrzyłam się w hebe i na ebay. Z góry przepraszam ze beznadziejne tło, ale większość zdjęć musiałam robić przy oknie balkonowym, żeby załapać choć trochę naturalnego światła... No to zaczynamy!
Nowe pędzle do kolekcji. Wyglądają znajomo? :)
Przyszły wczoraj, więc zdążyłam użyć tylko dwóch z nich, ale już muszę przyznać, że są zadziwiająco miękkie i raczej nie będą gubić włosia, bo są niesamowicie ''zbite''.
Zachwalana w blogosferze czekoladowa maska do włosów Kallos. 12,99zł za litr! Cena prześwietna. Maska pachnie cudnie, zapach zostaje przez jakiś czas na włosach i myślę, że z każdym użyciem będzie widać coraz lepszy efekt. Do tego jest bardzo wydajna. Postaram się napisać o niej więcej, kiedy dokładniej ją przetestuję.
O żelach Original Source wiele pisać chyba nie muszę. Lubię je za oryginalny design, butelki świetnie nadające się do recklingu,wegański skład i oczywiście zapachy. A nie lubię za to, że są niezbyt wydajne. Ale w hebe była promocja 2 w cenie 1, więc żal było nie brać. Niestety mieli tylko 3 wersje do wyboru. Szkoda, że nie było ani kokosu, ani maliny z wanilią.
Mydło w płynie z Rossmanna. Pingwiny to jedne z moich ulubionych zwierząt, a wanilia to jeden z moich ulubionych zapachów, więc musiało się znaleźć w moim domu.
Duże opakowanie szamponu Timotei z olejem kokosowym. Nie wiem nawet, które to już moje opakowanie, ale lubię ten szampon za zapach i objętość, jaką nadaje włosom.
Mgiełka Jacquess Battini, tym razem melon. Te świeże zapachy zdecydowanie przypadły mi do gustu. Niestety nie nadają się to trzymania w torebce, bo zawartość może ''uciekać''- przydarzyło mi się to z wersją ''berry'' i mimo, że moja torebka pachniała przez kilka tygodni, to wszystko się zniszczyło. Tak uprzedzam, żeby nikomu się to nie przytrafiło. Dlatego polecam raczej stosowanie ''stacjonarne''! :D
No i najciekawsze na koniec! W ostatnim tygodniu wiele czytałam o serii ''Liście manuka'' z Ziaji, więc postanowiłam je wypróbować. Niestety nie było tonika na którym chyba najbardziej mi zależało i zdecydowanie muszę zaopatrzyć się jeszcze w krem na noc z kwasem migdałowym. Póki co, posiadam krem na dzień, żel z peelingiem oczyszczający pory i znaną powszechnie pastę oczyszczającą. Póki co, największy efekt zauważyłam po użytkowaniu pasty, reszta bez super rezultatów, ale wierzę, że zmieni się to wraz z upływem czasu. O tej serii też z pewnością pojawi się za jakiś czas post.
I to by było na tyle- nie ma tego szczególnie wiele, dlatego, że postawiłam głównie na pielęgnację, ale już planuję kolejne zakupy- dziś dokonam zamówienia na minti shop, a w przyszłym tygodniu znów wybieram się do hebe- tym razem będą to zakupy z kolorówki. Oczywiście na firmy kosmetyczne, których produkty będę kupować, nie liczą się do promocji -40%, ale to już moje szczęście. :)
Macie któreś z tych produktów?
Pozdrowienia!
czekam na recenzję maski czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńsuper produkty! Kilka rzeczy sama z chęcią bym sobie kupiła z tych które pokazujesz :D
OdpowiedzUsuńTakze czekam na recenzje maski :)
OdpowiedzUsuńSwietne kosmetyki :)
Mydło z pingwinkiem też do mnie trafiło :) maski kallos bardzo lubię, mam teraz jaśminową, niedawno skończyłam bananową ;)
OdpowiedzUsuńjak skończę tą (co trochę potrwa z taką wydajnością :D) to kupię bananową koniecznie :)
UsuńCzaję się na tego Kallosa czekoladowego, ale moje zapasy mnie powstrzymują od zakupu :-)
OdpowiedzUsuńTa pasta jest chyba hitem całej serii, ale jakoś nie chce mi wskoczyć do koszyka ;)
OdpowiedzUsuńOS <3 Uwielbiam<3 polecam kokosowy<3
OdpowiedzUsuńkokosowy to mój ulubieniec! :)
UsuńMam to mydło z Isany, kupiłam dla pingwina :D Z kolei seria Liście manuka u mnie się nie sprawdza ;/
OdpowiedzUsuńPingwinek wygląda przeuroczo! A seria Ziaji dla mnie jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńPędzelki mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńOSy najbardziej chyba uwielbia mój mąż :P Nad serią liście Manuka zastanawiam się od dłuższego czasu. :)
OdpowiedzUsuńhttp://szafa-inspiracji.blogspot.com/
Oooo:) maska kallos... ja niedlugo tez bede w hebe;) pomysle o tym wariancie czekoladowym;)
OdpowiedzUsuńRowniez obserwuje;)
Pozdrawiam!;)))
Też mam tą pastę z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio kupiłam tego Kallosa i mydełko z Isany :D
OdpowiedzUsuńMaska i te żele muszą pachnieć niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i komentarz i zapraszam częściej ;) Może wspólna obserwacja?
świetne nowości, pędzle wyglądają rewelacyjnie, a żele z OS bardzo lubię, ale tą miętową wersję używam jedynie w lato dla ochłody ;)
OdpowiedzUsuńZiaja manuka i moje szeregi pielęgnacyjne zasiliła, jednak wybrałam produkty do mycia bo kremy mam z innej firmy i też uzupełniające ;)
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam na gwiazdkowe rozdanie
http://esm-beauty.blogspot.com/2014/12/gwiazdkowe-rozdanie.html
Ja ostatnio kupiłam kilka kosmetyków rosyjskich :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowej maski Kallos`a jeszcze nie miałam, więc jestem ciekawa jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuń